Droga do biegania/ aktywności z psem

 Kilka lat temu, gdy rozpoczynałam aktywności z psami praktycznie nie było dostępu do informacji nt. treningu z psem czy to biegowego czy bikejoringu. Przeczesując anglojęzyczne strony i czerpiąc wiedzę od doświadczonych maszerów stworzyłam mini kompendium, w którym zebrałam, w mam nadzieję, kompaktowy i merytoryczny sposób niezbędne informacje dotyczące podstaw treningu z psem.

W kompendium znajdziecie informacje, jak zacząć, w jaki sposób trenować i jak dobrać sprzęt. Poniżej uzupełniona wersja "Drogi do biegania/ aktywności z psem".


Wstęp

Trochę się zmieniło od czasu jak napisałam pierwszą wersję „Drogi...”. Między innymi skończyłam studia podyplomowe z zakresu behawiorystyki psów, a także pomogłam wielu osobom w doborze sprzętu do aktywności z psami i radziłam jak się za nią zabrać, a także pomóc rozwiązać problemy, które pojawiały się na ich drodze. Doświadczenia te wskazały na kilka problemów i pytań, których rozwinięcie postanowiłam przedstawić w uzupełnionej wersji niniejszego mini-kompendium.


Jak się za to wszystko zabrać?

Tak jak każdą aktywność czy sport zaczynamy od podstaw. W tym przypadku dotyczą one pracy w trzech wymiarach: 

- pracy przewodnika/ opiekuna (człowieka), 

- pracy psa, 

- pracy teamu czyli człowieka wraz psem. 

Pamiętajcie, że do każdej aktywności warto przygotować się nie tylko mentalnie, ale również fizycznie – zadbać o bezpieczeństwo, czyli nie rzucać się od razu na ambitne cele; „przebiegnę maraton ze swoim psem”, tylko stopniowo, zwiększać swoją i psa kondycję zachowując przy tym „fun” i zdrowy rozsądek. Ważna jest również zbilansowana dieta i odpowiednia suplementacja.


Praca człowieka to nie tylko zwiększanie ogólnej sprawności, ale przede wszystkim nauka obserwacji swojego partnera – psa. Bez zrozumienia jego zachowań i reakcji napotkamy wiele przeszkód zanim, zarówno nam jak i psu, dana aktywność zacznie sprawiać przyjemność, a jest to główny cel jaki powinien nam przyświecać. Niestety często zbyt duże ambicje przewodnika rujnują więź i zaufanie, które są kluczowe, a ich brak może doprowadzić nie tylko do frustracji zarówno jednej jak i drugiej strony, ale niestety również uniemożliwić naukę psu, gdyż zwiększony poziom kortyzolu wpływa negatywnie na możliwości poznawcze i przyswajanie nowych wiadomości. 

Praca psa to umiejętność skupiania się, pracy, nauki nowych komend oraz adaptacji do zastosowania nabytych umiejętności w nowych sytuacjach oraz rozproszeniach. 

Aby zbudować team musimy nawiązać więź z naszym psem, wspólna aktywność musi być przyjemnością dla obu stron, a jej intensywność powinna być budowana stopniowo.


Zachęcam do zapoznania się z artykułem dot. zdrowej aktywności z psem: 

cz. I Trening posłuszeństwa
I.1. Komendy podstawowe

Na wstępie podkreślę, że jestem zwolenniczką i praktykiem tzw. pozytywnych metod szkoleniowych, czyli w skrócie - nagradzania zamiast karania. Zachęcam, żeby poczytać o tym typie szkolenia oraz o wykorzystaniu klikera podczas nauki. to metody gwarantujące bezstresową naukę oraz wytworzenie w psu chęci do pracy zamiast zmuszania go do niej.


Po co trening posłuszeństwa? 

Nauka komend jest kluczowa w procesie obserwacji jak pies się uczy, co jest jego motywacją i jakie nagrody najlepiej na niego działają. Ponadto nauka nowych rzeczy wypływa na budowanie pewności siebie i zwiększanie zaufania w stosunku do opiekuna.

Same komendy z kolei mogą psu uratować życie chociażby w momencie przywoływania go, gdy ten wpadł na jezdnię, po której jadą samochody.


W wielu źródłach znalazłam potwierdzenie dla grupy następujących komend:
- przywoływanie: chodź”/„do mnie” [aby zacząć pies musi reagować na swoje imię]
- „siad”,
- „leżeć”/ „waruj”,
- „zostań”. 
Są one podstawowe i wystarczające do codziennego funkcjonowania z psem zarówno w przestrzeni miejskiej jak i wiejskiej ;)


Rozpoczęcie nauki:

[Nie będę się rozwodziła tutaj jak uczyć psa konkretnych komend, mogę podesłać linki do artykułów lub filmików na Youtube, jeżeli ktoś by tego potrzebował. Zwrócę jedynie uwagę na kluczowe elementy związane z tym etapem.]

  • Psy nie znają naszego języka i aby reagowały w pożądany sposób na nasze słowa musimy je tego po prostu nauczyć. Tak jak my uczymy się obcego języka porównujemy znaczenie słowa z pojęciem, tak samo psy muszą rozumieć czego od nich oczekujemy, gdy wypowiadamy dane słowo/ komendę. 
  • Nauka nowej komendy powinna odbywać się w kilku sesjach dziennie i trwać z początku nie dłużej niż kilka minut. Badania wskazują, że pies lepiej uczy się w kilku krótkich sesjach niż jednej długiej. Abstrahując od tego, że utrzymanie skupienia jest zdecydowanie trudniejsze przez dłuższy czas. 
  • Musimy być świadomi jak ważne są nasze emocje, które przenosimy (bardzo często nieświadomie) na psa. Nasza intonacja powinna być uzależniona od naszego celu – gdy przywołujemy i nagradzamy psa – mówimy wysokim i serdecznym głosem, gdy wypowiadamy komendę mówimy ją stanowczo głosem normalnym/ neutralnym, natomiast gdy karcimy – niskim.
  • Podczas nauki nowej komendy warto wprowadzić gest (komendę wzrokową)tak jak wspomniałam, psy nie rozumieją bowiem znaczenia słów, dlatego gest jest pomocny w utrwalaniu przeniesienia tego co pies widzi na to co pies ma zrobić.  Komenda wzrokowa jest też czytelniejsza, ponieważ nie jest zabarwiona emocjonalnie. 
  • Oczywiście po każdym prawidłowym wykonaniu komendy psa należy nagrodzić – najlepiej małym smakołykiem. Z czasem można rezygnować z takiej formy nagrody i pozostać przy nagrodzie werbalnej lub np. pogłaskaniu lub poklepaniu psa po boku.

---

Do pracy z klikerem polecam książkę Karen Pryor „Kliker – skuteczne szkolenie psa

Jako kompendium pracy z psem, które było również polecane podczas kursu COAPE, polecam książkę Brian Kilcommons, Sarah Wilson „Mój pies świadczy o mnie
---


I.2. Komendy podczas aktywności

Gdy już nawiązaliśmy współpracę z naszym czworonogiem w zakresie podstawowego posłuszeństwa czas na komendy niezbędne podczas aktywności.

Wywodzą się one z mushingu (maszingu) czyli z psich zaprzęgów. Najczęściej używane słownictwo wywodzi się z języka Eskimosów i brzmi następująco:

Go lub marsz, częściej haik - naprzód
Whoa (wuuu) - stój
Gee – (dżi) prawo
Haw – (hoł) lewo

Sporo maszerów używa poza powyższymi komendami również komend angielskich. Wynika to przede wszystkim z tego, że w przypadku sprzedaży/ kupna nowego psa do zaprzęgu nauczone są one już konkretnych zwrotów. Zdarza się jednak (jak wspominał
p. Andrzej Górowski), że maszerzy wymyślają swoje komendy, tak aby psy reagowały tylko na te, wypowiedziane przez powożącego zaprzęgiem.

Dla osób uprawiających aktywnosć z psem/ psami najistotniejsze są komendy: prawo, lewo, naprzód, stój, wolniej.

Z praktyki wiem, że tego ostatniego najtrudniej psa nauczyć. Komend „prawo” i „lewo” można zacząć uczyć choćby na spacerach – każdorazowo przy zmianie kierunku wypowiadać hasło. Zobaczycie, że pies sam szybko złapie.

„Naprzód/ „go” – z tym też nie powinno być problemu, przeważnie pies jest mocno nakręcony i nie może się doczekać ciągnięcia. O tym jak pracować z psem, gdy jednak nie chce ciągnąć będę pisać w kolejnych rozdziale „Motywowanie/ problemy”.

„Wolniej”, „easy” lub „whoa” – nie omińcie tej komendy podczas nauki! Wiele osób biegających po płaskim bagatelizuje tę umiejętność, lecz gdy teren się zmienia – robi się stromszy, nierówny lub śliski wtedy zaczynają się problemy. Pies musi nauczyć się zatrzymywać na komendę więc najlepiej przed samym zatrzymaniem zacząć wprowadzać komendę wyhamowującą – my mówimy „whooooa”/ „stóój” – przeciągle, w zupełnie inny sposób niż energetyczne „go” czy „naprzód”. Dobrze działa też „eeaaasyyy”. 
Czasami trzeba psa wybić z amoku można wtedy klasnąć w dłonie lub gwizdnąć, żeby skupić na sobie jego uwagę, ew. szarpnąć za linę równocześnie zwalniając lub gdy pies nas całkowicie ignoruje – zatrzymać się, tak aby zrozumiał, że to my decydujemy, kiedy i jak szybko biegniemy.


I.3. Skupianie

[W filmie na moim profilu na Facebooku Traildog.pl znajdziecie zastosowanie komendy „patrz” w praktyce].

Do czego podczas biegania z psem potrzebne nam skupienie? Wyobraźmy sobie pokrytą lodem ścieżkę, po której ostrożnie stąpacie, a Wasz pies nagle dostaje „turbodoładowania” i zaczyna ciągnąć jak oszalały. Zaczynacie krzyczeć raz jego imię, raz „stój”, raz „nieeeee”, a pies słysząc Wasz krzyk uznaje to za dodatkową zachętę i wpada w jeszcze większy amok.

Skupianie pomoże nam zapanować nad psem nawet w najtrudniejszym momencie gdy np. wyskoczy nam na ścieżkę kot lub sarna i zatrzymać go jeśli będzie tego wymagała sytuacja.

Idea skupienia, to w skrócie popatrzenie (ze skupieniem) psa na nas w momencie, kiedy tego oczekujemy. Skupianie uwagi psa na swojej osobie, podczas gdy dookoła jest mnóstwo innych ludzi, psów i atrakcyjnych zapachów jest niezmiernie trudne. Dlatego też należy rozpocząć naukę skupiania bez zbędnych rozproszeń, czyli na przykład w pokoju lub miejscu które pies dobrze zna, gdzie nie ma nowych, ciekawych zapachów. 
Dla psów patrzenie w oczy traktowane jest jako konfrontacja, więc nie wszystkie psy to lubią. Można, w przypadku, gdyby pies nie chciał patrzeć w oczy, nauczyć go patrzenia np. na naszą klatkę piersiową. 

Naukę rozpoczynamy od wprowadzenia hasła-komendy np. „patrz”. Można do tego celu również wykorzystać imię psa. Ważne jednak, by nie było one zbyt często używane lub używane w negatywnym kontekście np. podczas karania – wówczas pies będzie kojarzył imię negatywnie lub je ignorował. Z początku nagradzamy nawet przelotne spojrzenia. Przy nauce należy wykorzystywać się refleksem, dobrze nadaje się więc kliker do wyłapywania danego momentu. Z czasem wydłużamy moment skupienia i redukujemy nagradzanie smakołykami. Kolejną fazą jest praca w rozproszeniu – jak przy nauce wszystkich komend, gdy pies nabiera wprawy zaczynamy ćwiczyć przy innych ludziach, a następnie przy psach czy np. podczas spaceru.

Gdy praca z psem nie stanowi problemu, czujecie się pewnie i bezpiecznie w swoim towarzystwie różnych sytuacjach czas pomyśleć o wspólnych aktywnościach.


II. Trening biegowy

II.1. Dobór sprzętu

Najważniejsze to, żeby sprzęt był wygodny – ma nie krępować ruchów, nie uwierać ani psa, ani właściciela. Na stronach większości sklepów ze sprzętem do dogtrekkingu i canicrossu są instrukcje jak prawidłowo wykonać pomiar psa. 
[Szelki powinny być dobrze dopasowane, z lekkim zapasem.]

Ważne by wziąć pod uwagę wiek psa, czyli fakt, że jak mamy psa młodego, to dopiero jak skończy 1,5/2 lata osiągnie swoją ostateczną budowę więc dopiero wtedy sprzęt będzie dobrany na lata.

1) Szelki

Polecam post dot. doboru szelek: https://traildogpl.blogspot.com/2020/11/jakie-szelki-wybrac-dla-psa.html

Szelki I-Dog model Phoenix


Dużo osób gdy myśli o szelkach to o tych typu „sled – są one najbardziej klasycznym rodzajem szelek zaprzęgowych i co za tym idzie przewidziane są przede wszystkim do zaprzęgu, gdzie wektor siły idzie do sani lub wózka, czyli niemal na równi z plecami psa.
W dogtrekkingu czy
bieganiu jednak nasz pas tworzy z plecami psa kąt ostry więc sledy nie pracują na całej długości. Dlatego też w tych aktywnościach polecanym modelem są szelki typu „guard” lub "guard-sled". Ważne by pies „napierał” na szelki klatką piersiową, a nie szyją. Czasami aż mi się chce krzyczeć, jak widzę ludzi, którzy biegają albo co gorsza jadą przy rowerze z psem z boku na obroży, albo jeszcze gorzej - kolczatce i do tego jeszcze w kagańcu! Pamiętajmy, że pies 95% ciepła oddaje przez pysk, a tylko 5% przez opuszki. Ograniczając mu możliwość wentylacji możemy go po prostu przegrzać, co może doprowadzić do zgonu psa.

My zaczynaliśmy psie sporty od szelek typu sled (bo w sumie tylko takie były wówczas dostępne), obecnie korzystamy z modelu „Phoenix” I-Dog, który jest połączeniem sledów z guardami.


2) Lina amortyzowana

Lina amortyzowana I-Dog Opale


Lina z amortyzatorem tłumi szarpnięcia, szczególnie przy nauce ciągania. Z początku będziecie musieli zgrać się z psem, aby osiągnąć cel, czyli delikatnie napiętą linę przez cały czas aktywności. Liny dostępne są w różnych długościach. Jeżeli nastawiacie się na biegi w zawodach canicrossu w ramach ligi to pamiętajcie, że wg. regulaminu lina po rozciągnięciu może mieć max. 2,5 m.:

Pies przypięty jest do maszera za koniec uprzęży za pomocą liny z amortyzatorem. Długość liny nie może być większa jak 2,5 metra – mierzona jest lina rozciągnięta. Pas powinien mieć szerokość co najmniej 7 cm na obszarze stykającym się z kręgosłupem. Do pasa musi być zamocowany w sposób trwały karabińczyk a lina ciągowa od strony maszera kończy się pętlą.”

(źródło: http://mushing.pl/include/dokumenty/regulamin_12.pdf)

Warto zwrócić też uwagę na rodzaj zapięcia lub karabinka. Niektóre firmy proponują rozwiązanie w postaci karabinków z blokadą, które nie otworzą się, gdy tego nie będziemy chcieli. Oczywiście ma to też drugą stronę – skostniałymi od mrozu palcami ciężko jest czasem otworzyć zapięcie.

Gdy uprawiacie aktywność z dwoma psami polecam liny podwójne (w kształcie Y). Przerabiałam przy dwóch psach dwie pojedyncze i wciąż był problem z plątaniem się czy różnymi długościami, lina podwójna to rozwiązuje.


3) Pas biodrowy

Pas biodrowy I-Dog Canyon


Najważniejszy element wyposażenia dla człowieka. Pas umożliwia nam zwolnienie dłoni i co za tym idzie zachowanie prawidłowej sylwetki podczas biegu.

Pasy występują w wielu modelach i rozmiarach. My rozpoczynaliśmy od najbardziej klasycznych modeli Sali, które służyły nam przez lata nie tylko podczas dogtrekkingów, biegów, ale również podczas dogtouringu. Używaliśmy również szytych na zamówienie pasów Baster. Obecnie biegamy i chodzimy w lekkich pasach marki I-Dog.

Na co zwrócić uwagę przy wyborze pasa? Przede wszystkim rozmiar – nie kupujcie pasa „na styk”; ważne jest by pas mógł być używany przez cały rok, a więc na różne warstwy odzieży – od t-shirtu i spodenek w lecie, po spodnie zimowe lub getry i spodenki w zimie.
Kolejnym elementem są paski pod pupą, jak w uprzęży wspinaczkowej. Początkowo, gdy tylko z psami chodziliśmy byłam sceptyczna i wkurzało mnie wrzynanie się w d… więc je odpięłam. Gdy jednak zaczęliśmy biegać, okazało się, że na śliskich getrach pas co chwila podjeżdżał mi do góry, albo skręcał się na bok. Dlatego też zdecydowanie polecam zapinanie tych dodatkowych pasków. Dodatkowo stabilizują one zapięcie pasa w tym miejscu, w którym ma być, czyli na BIODRACH. Spotkaliśmy się już kilkukrotnie z tym, że ktoś narzekał, że jak biega w pasie to go bolą plecy. Bolały, bo pas zamiast na biodrach był zapięty wyżej – na odcinku lędźwiowym kręgosłupa i każde szarpnięcie „waliło” w kręgosłup.
Najnowsze modele pasów poza estetycznym wyglądem mają też praktyczne elementy takie jak np. kieszonka na telefon/ klucze/ smaczki i odblaski.


II.2. Jak zacząć?

Zaopatrzyliśmy się w sprzęt, jak zatem zabrać się za treningi z psem? 
Rozpoczynając bieganie z psem musimy uwzględnić przede wszystkim jego wiek – jeżeli jest to szczeniak rozpoczynamy naukę dopiero w wieku 4-5 miesięcy od freerunningu czyli swobodnego biegu obok (najlepiej jakby pies mógł biec wolno, a nie na smyczy; będzie wtedy mógł dostosowywać tempo do swojego samopoczucia – gdy będzie siadał lub kładł się znaczy to, że jest już zmęczony). W wieku 9-12 miesięcy można rozpocząć naukę ciągania. Nie można psa jednak nadmiernie obciążać, ponieważ jego organizm wciąż się kształtuje!

W przypadku jak macie psa w sile wieku (2-5 lat), to możecie od razu rozpocząć naukę ciągnięcia. Jeżeli jest to już pies starszy najlepiej skonsultować się z weterynarzem czy jego stan zdrowia umożliwia mu bieganie (może mieć już np. problemy ze stawami).


Trening z oponą


Nauka ciągania 

Dotychczas tylko spacerowaliście, a teraz chcecie zacząć uprawiać dogtrekking lub bieg z psem? Warto poświęcić chwilę na rozdzielenie sprzętu do spacerów i do aktywności. Nie możemy psu robić „wody z mózgu”, że raz mając szelki na spacerze karcimy go za ciągniecie, a później wybierając się na dogtrekking oczekujemy, że będzie ciągnął. Aby to rozróżnienie działało zalecam, aby na spacerach pies chodził na luźnej smyczy na obroży (lub szelkach spacerowych o innej budowie niż te do aktywności), a do treningu używać drugich. Zależy nam bowiem na tym, aby pies kojarzył, że jak ma na sobie szelki to pracuje-ciągnie, a gdy jest na obroży – chodzi na luźnej smyczy. Niektórzy, których pies tropi używają jeszcze całkiem innych szelek do właśnie tego rodzaju treningu. Ubierając go w konkretny zestaw pies wie jaką aktywność będzie uprawiał.

Naukę ciągania najlepiej rozpocząć od przyczepienia psu ciężaru na łańcuchu do szelek (na początku nie powinien przekraczać 1/3 masy psa). Może to być np. opona od skutera albo malucha. Jeżeli macie nierówny teren, oponę można zastąpić łańcuchem – nie będzie wówczas podskakiwał ani się nigdzie blokował. Zaczynamy od krótkich dystansów – na początek wystarczy, że pies przejdzie dosłownie kilka metrów. Oczywiście należy go za to sowicie wynagrodzić i szybko zakończyć trening. Ważne, by pies kojarzył szelki i trening z czymś przyjemnym, a nie z karą. Z czasem wydłużaj dystans; 50-100-300 metrów.

Gdy chcesz z psem uprawiać tylko dogtrekking ten etap powinien wystarczyć, aby wykształcić w psie chęć do ciągnięcia. Jeżeli jednak planujesz wspólnie biegać, gdy dystans pokonywany przez psa będzie wynosił już ponad 500 m. weź go na krótką przebieżkę – niech biegnie obok Ciebie albo za Tobą. Oczywiście nie zapominaj o nagradzaniu psa. Dobrze spisuje się karma Frolic albo drobno pokrojona parówka – ważne by pies mógł smakołyk połknąć, a nie tracić czas na zbieranie okruszków z ziemi.

Gdy pies już oswoi się z szelkami i z oporem, który na nich czuje możecie rozpocząć wspólne bieganie. Pamiętajcie by posługiwać się jasnymi komendami i chwalić psa. Zacznijcie bieganie od krótkich dystansów ok. 2-3 km i obserwujcie psa – jego oddech, samopoczucie i łapy – jak to mówią maszerzy: „pies jest warty tyle, ile jego łapy”. W sezonie zimowym wybieraj ścieżki, gdzie nie jest sypana sól albo chroń opuszki smarując je wazeliną. Można się również zaopatrzyć w buty dla psów, lecz większość maszerów jest zdania, że pies powinien hartować sobie łapy poprzez bieganie po urozmaiconej powierzchni. Tu warto wspomnieć o propriocepcji czyli w uproszczeniu o umiejętności poruszania się w zmieniającym się terenie. Nie oczekujcie (ani od siebie ani od psa), że biegając cały czas po równej ścieżce w parku jak wybierzecie się na kamienisty szlak to będzie Wam szło równie dobrze. Organizm i łapy psów muszą zaadaptować się do nierównej, twardszej powierzchni. Nie wskakujcie od razu „na głęboką wodę” tylko adaptujcie się powoli wspólnie do trudniejszych treningów.

Musimy pamiętać, że pies tak jak my musi zbudować siłę, aby z czasem zwiększać pokonywany dystans i przewyższenia. Warto zatem trening z obciążeniem wpleść na stałe do treningów z psem.


WAŻNE!

  • zwróć uwagę na temperaturę za oknem! Nie męcz psa, gdy jest cieplej niż 15 stopni! Pamiętaj, że nasze czworonogi chłodzą się jedynie przez pysk i opuszki
  • karm psa ok 3h przed wysiłkiem, pój ok. 2h przed, a po wysiłku odczekaj co najmniej 1-2h aż pies odpocznie, wyrówna oddech, poić można po wysiłku, lecz nie za dużo. Dlaczego? Szczególnie większe psiury mogą doznać skrętu żołądka – wypełniony żołądek przy aktywności może się zawinąć, a w takiej sytuacji ciężko uratować zwierzaka…
  • zanim wybierzesz się na trening zapewnij psu możliwość załatwienia się, żeby na pierwszym kilometrze nie było przerwy na siku i kupę, my rozwiązujemy to przeważnie tak, że przed biegiem psy ubrane już w szelki zapinamy na obroże i idziemy na krótki spacer


II.3. Trening psa i biegacza

Biegamy już z psem kilka, a może i pod 10 kilometrów. Pies ciągnie przez cały dystans, czyli w sumie osiągnęliśmy to, co było naszym zamiarem. Aby biegać dalej i szybciej konieczne jest wprowadzenie konkretnych elementów treningu zarówno dla psa jak i siebie. Ważne by treningi wykonywane były regularnie (2-3/ tydzień), można wtedy optymalnie monitorować progres swój i psa. Nie można zapominać o rozgrzewce przed i rozciąganiu po biegu. Pamiętaj również o optymalnym nawodnieniu swoim i swojego psa (pisałam o tym w poprzedniej części).

Podstawowe elementy treningu biegowego (nie mam na myśli tutaj sprintów) to:
a) siła
b) wytrzymałość
c) wytrzymałość prędkościowa
d) trening uzupełniający
e) technika biegu

a) Tak jak pisałam w poprzedniej części trening z oponą/ łańcuchem jest nie tylko bardzo dobrym narzędziem do nauki ciągania, ale również świetnym treningiem budującym siłę psa. Warto wprowadzić, szczególnie na początku sezonu taki rodzaj treningu i z czasem zwiększać obciążenie. Rozpoczynamy od maksymalnie 1/3 masy ciała psa, możemy z czasem przejść do 1/2. Ważne by nie przesadzać z obciążeniem i dystansem, gdyż szczególnie młodego psa można „zajechać” – szczeniak nie zna możliwości swojego organizmu i może dając z siebie wszystko doprowadzić się do skrajnego przemęczenia, co powoduje, że już nigdy nie osiągnie szczytu swoich możliwości, jakie mógłby. [Tu zachęcam do przeczytania artykułu na stronie p. Andrzeja Górowskiego: http://www.psy-ratownicze.eu/dzial.php?id=4&art=52]
Trening siłowy biegacza to przede wszystkim podbiegi. Nie jestem trenerem biegowym, odsyłam więc do fachowców: http://pokonamgranice.pl/podbiegi/ 
Podbiegi możesz wykonywać z psem, lepiej jednak by skupić się na pracy swojego organizmu, bez pomocy ze strony psa.

b) Wytrzymałość to w skrócie bieganie długiego dystansu (kilkanaście kilometrów) w stałym, nie za wysokim tempie

http://pokonamgranice.pl/tydzien-6-22-28-01-2018-jako-zapo…/
Ten element bez problemu możecie wspólnie wdrożyć do swojego planu biegowego. Staraj się wytyczyć pętlę, gdzie nie musisz nagle zmieniać kierunków czy czekać na przejściu dla pieszych. Ważne by był to bieg ciągły.

c) Budowanie wytrzymałości prędkościowej to przede wszystkim: interwały i tempówki: http://pokonamgranice.pl/tydzien-5-15-21-01-2018-interwaly…/
To również elementy, które z powodzeniem możecie biegać wspólnie.

d) Uzupełnieniem treningu psa może być po prostu bieganie za piłką, zabawa na torze agility czy np. pływanie. Chodzi o zmienianie bodźców i wzmacnianie Waszej więzi.

W treningu biegacza natomiast, trening uzupełniający to bardzo istotny element. Składają się na niego przede wszystkim ćwiczenia wzmacniające mięśnie brzucha oraz posturalne. Samym bieganiem nie da się zrobić progresu. Nasz organizm to skomplikowana maszyna, która wymaga by każda jej część współgrała z pozostałymi. Zatem, aby biegać dłużej i szybciej trzeba mieć nie tylko mocne nogi, ale sprawny cały organizm. 
Podsyłam link do ćwiczeń dla biegaczy: 

http://www.magazynbieganie.pl/…/cwiczenia-dla-biegaczy-tre…/

e) Technika to element, o którym często zapominamy. Warto skupić się na poprawności swojej sylwetki, zmniejszy ona ryzyko kontuzji, sprawi, że Twój krok będzie pewniejszy i dłuższy: http://pokonamgranice.pl/tydzien-7-29-01-04-02-2018-techni…/


III. Motywowanie/ problemy

Motywowanie psa uzależnione jest od jego preferencji. Jednak podczas aktywności powinniśmy postawić na nagradzanie psa werbalnie („doobry pies”, „taak”, „super”). W przerwie można oczywiście psa wygłaskać czy dać mały smakołyk. Pamiętajmy jednak, żeby nie karmić psa podczas wysiłku!


Główne problemy, z którymi się dotychczas spotkałam:


1. Pies nie chce ciągnąć lub szybko się nudzi i rozprasza. 

Rozwiązaniem tego problemu może być zasada wydłużania odcinków ciągnięcia poprzez marszobiegi. Czyli: zaczynamy od „go” – pies rusza i ciągnie chociaż przez moment – nagradzamy go, wyhamowujemy „easyyy” i przechodzimy do marszu. Robimy kilka takich serii, a z czasem wydłużamy odcinki, gdy pies ciągnie.

2. Pies ciągnie zbyt mocno, szczególnie na zbiegach. 

Często spotykam się z tym, że pies, który nawet nie ciągnie specjalnie w górę, w dół zaczyna. Tu kłania się nauka spowalniania, o której już wspominałam, ale również ma zastosowanie metoda dwóch prędkości, analogicznie do pkt.1. Czyli: „go” idziemy szybciej, „easyy” – zwalniamy oporując ciałem. Gdy pies dalej napiera zatrzymujemy go „stój”. Sekwencję powtarzamy. Jeżeli pies dalej jest bardzo silnie ukierunkowany na ciągnięcie wybijamy go skupiając go na sobie i nagradzając. Zdarza się czasami (np. podczas zawodów), że pies jest „zafiksowany” na ciągnięciu i udziela mu się atmosfera, inne psy wokół dodatkowo go nakręcają i wciąż ciągnie – przepnij go na obrożę i przejdź do marszu.

3. Biegając z dwoma psami rozchodzą się na boki. 

Ucząc np. jednego psa, gdy drugi już potrafi ciągnąć można na podwójnej linie wprowadzić łącznik pomiędzy szyjami psów. Może to być z początku niekomfortowe dla ciągnącego psa, ale po kilku treningach drugi powinien załapać.

4. Pies nie chce ubierać szelek. 

Coś poszło nie tak podczas treningu i szelki psu źle się kojarzą? A może go obcierają? Najpierw wyklucz wszystko co może sprawiać dyskomfort Twojemu psu. Następnie stosując odwrażliwianie nagradzaj psa najpierw za obecność przy szelkach, później za zbliżanie się szelek do niego, aż stopniowo (oczywiście nagradzając go!) ubieranie ich.



Na koniec zachęcam do lektury wpisu dot. dodatkowego sprzętu do aktywności dla człowieka: https://traildogpl.blogspot.com/2020/12/sprzet-dodatkowy-do-aktywnosci-z-psem.html


Jeżeli jesteś zainteresowana/y zakupem sprzętu I-Dog zapraszam do sklepu: https://www.facebook.com/traildogpl/shop/

Komentarze

Popularne posty