Kastrować czy nie?

Kastrować czy nie? Wielu opiekunów psów staje przed takim dylematem, chyba że kastrację narzuca umowa adopcyjna psa. Moje doświadczenia wskazują, że lepiej zdecydować się na zabieg szybciej niż później. Oczywiście należy wziąć pod uwagę kontekst behawioralny - ew. zaburzenia, agresję czy lękliwość, które po kastracji mogą się nasilić, ale jeżeli pies czy suka jest zdrowa, stabilna emocjonalnie i nie mamy w planach prowadzić licencjonowanej hodowli psów - jestem zdania żeby kastrować.

Dużym ułatwieniem w obecnych czasach jest możliwość sprawdzenia jak organizm naszego psa zareaguje na "zakręcenie kurka z hormonami" w postaci kastracji chemicznej - wszczepia się chip, który działa jak tabletka antykoncepcyjna od 6 do 12 miesięcy.

Dlaczego kastrować? Abstrahując od problemu z tysiącami psów, które nie mają domów, czyli czynnika antykoncepcyjnego, dla mnie kluczowym powodem było i jest zdrowie psa. Przyczyny, dla których zapadała decyzja, co do kastracji moich psów były po kolei:

- Bacardi - terier walijski moich rodziców z początku nie planowaliśmy zabiegu, ale przerost gruczołu krokowego niejako zmusił nas do jej podjęcia, niestety ostatecznie zmiany nowotworowe pojawiły się w innych miejscach i były bezpośrednią przyczyną odejścia psa 

- Dragon - mój adoptowany husky, od początku wiedzieliśmy, że nie będziemy go rozmnażać, a nasza suka Fiesta, do której go wzięliśmy nie była kastrowana, więc decyzja zapadła stricte w celach antykoncepcyjnych (dodam, że Dragon był adoptowany od właścicieli, więc nie mieliśmy przymusu w postaci umowy adopcyjnej)

- Fiesta - husky mojego męża wzięty z hodowli, przeszła niestety cały "klasyczny" schemat - pomimo, że miała miot szczeniaków (nieplanowany - uciekła mając cieczkę), miała też urojone ciąże, które przez laktację spowodowały guza sutka, który trzeba było usunąć. Następnie kolejne guzki pojawiły się na kolejnych sutkach, więc trzeba było usunąć całą listwę mleczną. To niestety był dopiero początek problemów nowotworowych. Kolejne było ropomacicze, które skończyło się kastracją, niestety wykonaną niedokładnie, bo suka musiała być reoperowana. Gdy myśleliśmy, że problemy zdrowotne się skończyły, okazało się że guzy są już w płucach i gdy pojawiły się problem z oddychaniem musieliśmy podjąć decyzję o uśpieniu psa



- Freki - mój adoptowany wilczak, warunkiem adopcji była jego kastracja, zabieg został przeprowadzony gdy Freki miał trochę ponad rok

- Diuna - adoptowany miks wyżła i setera, po doświadczeniach z Fiestą decyzja była jasna

Wbrew dawnym opiniom nie czeka się już na "po pierwszej cieczce", gdyż jest to zbędne dla psa wysycenie hormonalne dodatkowo mogące przynieść problemy zdrowotne, dlatego podjęliśmy decyzję o kastracji Diuny w wieku 7 miesięcy. Ponadto ew. problemy, które mogą się pojawić po zabiegu jak nietrzymanie moczu u suki są zminimalizowane.

Oczywiście decyzja o zabiegu jest indywidualna, lecz warto rozpatrzyć wszystkie za i przeciw mając przede wszystkim na względzie zdrowie psa, a nie np. samcze kompleksy w stylu "sam se jajka obetnij". Z mojego doświadczenia wynika, że kastracja pomaga ograniczyć wiele problemów zdrowotnych i behawioralnych, ale jeśli nie jesteście pewni czy się na nią zdecydować skonsultujcie się z weterynarzem, behawiorystą i poczytajcie o kastracji chemicznej, może ona będzie wyjściem dla Waszego psa.

Komentarze

Popularne posty